ZAGINIONE UTRACONE CZĘŚĆ 12
W części 11 zaginione-utracone opisałem kapliczkę przy drodze z Jeziorek do Piekar, którą Niemcy zniszczyli w czasie II wojny z wyjątkową zaciętością, a wszystko przez napis, który był umieszczony pod krzyżem: „Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem:. W roku 1998 okoliczna ludność ustawiła krzyż wykonany z drewna brzozowego, na którym umieszczono taką tabliczkę z takim samym napisem jaki widniał na przedwojennym krzyżu. W roku 2006 ustawiono duży kamień w miejscu krzyża z brzozy. Zabrakło na nim jednak napisu, który był przed II wojną. Z lewej strony na kamieniu jest miejsce, aby wykuć krzyż i pod obecną tablicą wykuć napis, który był przed wojną. Gdyby tak w Jeziorkach i Piekarach złożyć się i wykuć krzyż i napis, byłoby to piękne. Wracając do dzisiejszego tematu zaginione-utracone, dzisiaj zajmiemy się majątkiem Jeziorki oraz bażanciarnią i leśniczówką na Podgaju. Jeziorki w czasie zaboru niemieckiego były słynne w całej Polsce, a to za sprawą właścicielaNiemca, Heinricha von Tidemanna, który zakupił majątek Jeziorki w roku 1881. W roku 1894 Tidemann był inicjatorem i założycielem w Jeziorkach słynnej „Hakaty”. To właśnie w Jeziorkach zawiązał się zarząd związku popierania niemczyzny w prowincjach wschodnich. Nazwa „Hakata” powstała od pierwszych liter nazwisk założycieli Hansemanna, Kennemanna i Tidemanna. Oficjalnie Hakata powstała jako twór w obronie uciśnionej przez Polaków Niemczyzny. Argumentacja ta brzmiała jak bardzo niesmaczny żart. Prawdziwym celem hakaty było zwalczenie polskości wszelkimi możliwymi metodami. Poznańska filia należała do najliczniejszych. I tak Niemcy mieli swoje organizacje. Polacy mieli swoje potężne źródło polskości „Hotel Bazar”, którego dyrektorem był urodzony i zamieszkały w Stęszewie Władysław Kontrowicz. Hainrich von Tidemann piastował funkcję przewodniczącego zarządu hakaty przez ponad 20 lat. 1 lipca 1900 roku urządził w Jeziorkach uroczysty zjazd członków Hakaty. Przybyło ponad 1500 osób. Von Tidemann tak do nich przemawiał: Założyłem tu przed 19 laty mój nowy dom. Pracowało się tu z iście niemiecką pilnością i sumiennością. Polski haos, który tu przejąłem stał się miejscem niemieckiej kultury. Widzicie tu szanowni goście, na najmniejszym i najskromniejszym przykładzie, czego zdołała dokonać najprostszymi środkami niemiecka praca. Wszystko to, co dobrego, na wszystkich obszarach i we wszystkich dziedzinach ludzkiej działalności w tym kraju zrobiono i ma swoje pochodzenie bezsprzecznie niemieckie. Nierozerwalnie już przykute są do Niemiec owe dawne, polskie tereny. Fakt ten muszą przyjąć jako nieodwracalny nasi współobywatele polskojęzyczni. Niemcy mają potężną siłę, aby te niestety wielokrotnie broniące się tereny utrzymać w żelaznym uścisku. Jednak tak się nie stało. W roku 1918 klęska Niemiec dla rodziny Tidemannów była wstrząsem. Tidemann był zmuszony po zwycięskim powstaniu wielkopolskim sprzedać Jeziorki Hrabiemu Dąbrowskiemu. Dąbrowski pochodził z Małopolski. Na zakup majątku Jeziorki zarobił na przeżucie złomu stalowego z Ukrainy do Krakowa. Hrabia Dąbrowski był dobrym gospodarzem. Powiększał hodowlę koni, dbał o bażanciarnie na Podgaju. Jego hobby było kupowanie samochodów, zdobywających pierwsze miejsce na wyścigach. Wchodząc głównym wejściem do pałacu z lewej i z prawej strony można zobaczyć piękne, kryształowe lustra. Po lewej stronie znajduje się kominek nad którym Dąbrowski umieścił herb swojego rodu. Na kominku widnieje pamiątka po Tidemannie, mianowicie napis „ Memento Viwere” (pamiętaj o życiu). Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych po prawej stronie znajdował się kominek, także z pamiątkowym napisem po Tidemannie, „Memento Mori” (pamiętaj o śmierci). Niestety kominek ten należy wpisać na moją listę zaginione-utracone. Swoją drogą ciekawe jaką wille ozdabia dzisiaj ten kominek. O najbardziej urokliwym miejscu w Stęszewie, bażanciarni i leśniczówce, które Tidemann wybudował w latach 1900-1910 na podgaju, w następnej części.